Ela Chylewska, Tatiana Kamińska, Janek Dydusiak
Promocja najnowszej książki Tatiany Kamińskiej
„Aborygeni Australii”
Kawiarence Literackiej w Ashfield patronuje Pegaz. Dawniej ten uskrzydlony rumak był unieruchomiony na ścianie, ale teraz, pomysłowo umocowny na siatce, przelatuje w miarę potrzeby z Klubu do Domu Polskiego i z powrotem.
W niedzielę 20-tego maja 2007r. Pegaz zawitał do audytorium Klubu Polskiego w Ashfield, gdzie Kawiarenka Literacka gościła popularną pisarkę Tatianę Kamińską i jej ostatnią książkę „Aborygeni Australii”.
Autorka jest chora, ale sprawiła miłą niespodziankę swoim sympatykom przyjeżdżając na spotkanie. Wprawdzie w inwalidzkim fotelu, ale serdeczna i ożywiona podpisywała swoje książki.
Literackie popołudnie poprowadził sprawnie Janek Dydusiak. Początek wyświetlanego filmu „10 canoes” (dziesięć czółen) stworzył odpowiedni nastrój do zapoznania się z książką o Aborygenach Australii.
Wybrane urywki z książki czytały: Ela Chylewska i Marta Druć – aktorki Teatru Fantazja.
Bardzo dobrym pomysłem był przedstawiony przez Janka Dydusiaka krótki zarys historii osadnictwa Aborygenów w Australii.
W dalszej części programu zabrała głos Tatiana Kamińska, przypominając, że w XIX wieku tubylcy australijscy byli traktowani jak fauna, nawet w opracowaniach naukowych, w tym Polaka Malinowskiego.
Dopiero czterdzieści lat temu przyznano Aborygenom obywatelstwo australijskie.
Pisarka powiedziała, że z kulturą aborygeńską zetknęła się w czasie swej wyprawy do centrum Australii. Potem przeczytała kilkadziesiąt opracowań na ten temat i to było kanwą do jej opowieści.
Ktoś w dyskusji zauważył, że książka jest znakomitym opracowaniem i skrótem tego, co napisano po angielsku i powinien ją przeczytać każdy, kogo interesuje ten temat, a nie ma czasu lub możliwości by brnąć przez angielską bibliografię.
Janek Dydusiak przypomniał, że niedawno zmarły pisarz Ryszard Kapuściński w liście do autorki podkreślił doskonałą polszczyznę i łatwy w odbiorze styl książki.
W dalszym ciągu dyskusji powiedziano, że książka „Aborygeni Australii” Tatiany Kamińskiej znakomicie nadaje się na prezent dla rodziny i znajomych, których interesuje Australia i jej mieszkańcy.
Miłe popołudnie zakończyły rozmowy przy rozmaitych napojach i ciastach. Doceniono sponsorat Konsulatu Polskiego oraz wypieki pani Sewery - przyjaciółki Tatiany z Gór Błękitnych.
A pani Basia Dydusiak, po sprzedaniu wielu książek Tatiany, spoglądała z satysfakcją, jak szybko znikały słynne andruciki jej roboty.
Tatianie Kamińskiej życzymy poprawy zdrowia, a słuchaczom naszego radia zapoznania się z jej ostatnią książką, którą można nabyć u jej syna Tomasza Oczapowskiego.
Tel. 0412 116 991 lub emajl: tomasz.o@gmail.com
Danuta Moskała
_________________________________________________________
Relacja z promocji książki Tatiany Kamińskiej „Aborygeni Australii”
W niedzielę 20 maja 07r, w Klubie Polskim Ashfield odbyła się promocja najnowszej książki Tatiany Kamińskiej „Aborygeni Australii”. Mimo choroby autorka przybyła na spotkanie z wiernymi czytelnikami.
Imprezę poprowadził gospodarz „Kawiarenki Literackiej pod Pegazem” Janek Dydusiak, urywki z książki czytali: Ela Chylewska, Marta Druć i Janek Dydusiak.
W drugiej części imprezy Tatiana Kamińska odpowiadała na pytania czytelników i podpisywała swoje książki, które, z satysfakcją mogę stwierdzić, „szły jak woda”!
Szczegółowa relacja Dany Moskałowej ze spotkania ze znaną i lubianą pisarką - w aktualnej audycji i wkrótce na tej stronie.
Więcej fotografii z imprezy można zobaczyć na www.elacelejewska.blogspot.com rozdział: „Fotogaleria sympatyczna”
Ela Celejewska
Foto: Tomek Koprowski
__________________________________________________________
Marija Śerifović z Serbii wygrała Eurovizję piosenką "Molitva"!
Już możesz posłuchać u nas!
Na stronie: Sylwetki redaktorów polskiej sekcji Radia 2000FM-->
__________________________________________________________
Felieton z audycji 12 maja 2007r.
ktòrą prowadziła Jolanta Szewczyk
Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek
Dzien 12 maja to Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek.
Chociaż świat staje się coraz bardziej stchechnizowany, żadne urządzenie nie zdoła zastąpic ludzkiej troskliwosci i empatii dla drugiego człowieka, nie mowiac o delikatnosci, takcie, odwadze i dyplomacji w obcowaniu z chorym i jego rodziną. Pielegniarki towarzyszą człowiekowi od narodzin do śmierci. Mozna tu rzec - nic co ludzkie nie jest im obce. Pełnią swoją misję w domu chorego, przychodni, szpitalu, nawet w więzieniu.
Dzien 12 maja to dzień urodzenia najbardziej chyba znanej pielęgniarki – Florence Nightingale.
Urodziła się ona w 1820 roku w zamożnej rodzinie we Florencji.
Kiedy poprosiła rodzicow o zgodę na naukę pielęgniarstwa byli przerażeni.
W owych czasach (poza zakonnicami) jako pielęgniarki pracowały kobiety z marginesu; warunki pracy były tak ciężkie, ze angielskie sądy zamieniały czasami karę wiezienia na pracę w szpitalu.
Pierwszy punkt òwczesnego regulaminu szpitalnego pouczał: “Zabrania się wyrzucania przez okna kości i łachmanow”. Florence postanowiła na swoim, zrezygnowała z małżeństwa z ukochanym meżczyzna (ostatni jego list nosiła przy sobie do końca zycia) i została przełożoną zakładu dla chorych dam z towarzystwa.
W roku 1863 Florence Nightingale przekazała dar pieniężny na ręce Brytyjskiego Komitetu Pomocy w Polsce przeznaczony na pomoc walczącym w powstaniach listopadowym i styczniowym.
Florence Nightingale założyła pierwszą świecką szkołę dla pielęgniarek w Londynie, opracowała kilka projektow reformy wojskowej służby zdrowia, uczestniczyła w działalnosci Kròlewskiej Komisji pracującej między innymi nad rozwiązywaniem problemòw sanitarnych w Indiach. Jako kobieta nie mogła być czlonkiem tej komisji, ale jej rad zawsze wysłuchiwano. Umiarła w wieku 90 lat w 1910 roku otoczona powszechnym szcunkiem i uznaniem.
W 1912 roku Miedzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyza ustanowił medal imienia Florence Nightingale.
To najwyzsze i zaszczytne odznaczenie pielegniarskie przyznawane jest co dwa lata za wybitną działalność zawodowa i humanitarną, bohaterską postawę podczas działań wojennych i klęsk żywiolowych, a także za szczegòlne zasługi organizacyjne.
Medal ten otrzymało do tej pory 130 polskich pielęgniarek.
Jolanta Szewczyk, 11 maja 2007
__________________________________________________________
Felieton Jurka Moskały z audycji 14.04 07r.
Nie dajmy się zwariować! Takie przesłanie skierował do nas sydnejski arcybiskup George Pell. Oryginalny tytuł artykułu w “Sunday Telegraph” brzmiał „Keeping a Cool Head Amid Warming Hysteria”. A oto co pisał nasz kardynał:
„Ostatnio gorliwi prorocy globalnego ocieplenia zaatakowali nas ze wzmożoną siłą, przedstawiając skrajne scenariusze, aby nas przestraszyć. Uważają oni, że poziom oceanów wzrośnie dramatycznie, że może wystąpić fala tsunami o wysokości ośmiopiętrowego budynku, że zniknie basen rzeki Amazonki i stopnieje pokrywa lodowa na Arktyce i w Grenlandii. Jedno z zagranicznych pism nawet wezwało, aby sceptyków globalnego ocieplenia postawić w stan oskarżenia przed trybunałem podobnym do norymberskiego, a jeden z amerykańskich korespondentów porównał sceptyków globalnego ocieplenia do tych, co nie wierzą w holocaust.
Chrześcijanie nie występują zwykle przeciw rozsądkowi, ale czasami mogą uwierzyć w rzeczy możliwe. Niestety, prorocy kataklizmów wprowadzili do dyskusji rodzaj łagodnej histerii niebezpiecznie zbliżonej do zabobonów.” I dalej pisze kardynał George Pell: „Ja sam jestem sceptykiem globalnego ocieplenia wywołanego przez człowieka, ale w dalszym ciągu jestem otwarty na wszelkie dowody.”
Rzućmy trochę światła na problem ocieplenia. Wiemy, że w historii ziemi występowały olbrzymie zmiany klimatyczne, choćby takie jak epoka lodowcowa, a to wszystko bez wpływu człowieka. Ale przez ostatnie lata media straszą nas na zmianę nowym okresem lodowcowym lub globalnym ociepleniem. A w historii Australii występowały często okresy suszy trwające nieraz osiem lat.
Tymczasem niektórzy używają obserwacji wahań temperatury przez krótki okres czasu i w niewielu miejscach do wyprowadzania wniosków dotyczących dłuższych okresów czasu i całości naszego globu. Tymczasem globalne ocieplenie w ciągu 40 lat nie wyniosło więcej niż jeden stopień Celsjusza. Badacze z University of East Anglia stwierdzili, że globalna temperatura w okresie od 1998 do 2005 nie wzrosła, a satelita amerykańskiego NASA zaobserwował, że na północnej półkuli w ciągu ostatnich 25 lat nie było ocieplenia.
A dla nas może być pociechą to, że niezależnie od tego, co się dzieje na północy, pokrywa lodowa na Antarktydzie rośnie. Na pewno zaś nauka jest bardziej skomplikowana aniżeli propaganda. Były to uwagi kardynała Pella z niedawnego wydania pisma „Sunday Telegraph”.
Tu warto podać przykład manipulacji, przytoczony w programie telewizji ABC „Media Watch”. Ostatnio pokazywano w różnych mediach zdjęcie dwóch białych niedźwiedzi na resztkach topniejącej kry. Zdjęcie to wykorzystał nawet Al Gore do promocji swego filmu o globalnym ociepleniu, aby udowodnić groźbę zagłady tych niedźwiedzi. Okazało się, że zdjęcie nie zostało zrobione ostatnio koło Grenlandii, lecz kilka lat wcześniej u brzegów Alaski. Niedźwiedzie zaś, jak wiadomo, mogą przepływać długie dystanse, a jak stwierdziła Monica Attard w programie „Media Watch”, populacja niedźwiedzi wcale się nie zmniejsza.
W sumie dobrze, że dyskusja o ociepleniu pobudziła świat do bardziej intensywnej akcji. Ostatecznie trzeba walczyć z zanieczyszczaniem powietrza i oszczędzać energię, choćby dlatego, że w niedługim czasie zapasy węgla i ropy naftowej się skończą. Trzeba też sadzić drzewa i przestać wycinać lasy. My zrobiliśmy już swoje w Australii sadząc kilkaset drzew i krzewów (m.in. na Bielanach – przyp. red.). Niech każdy więc zrobi swoje.
A co można robić? Kwietniowy numer tygodnika „Time” podaje 51 sposobów na opóźnienie globalnego ocieplenia. W oszczędzaniu energii powinny wziąć udział rządy, przemysł, naukowcy i zwykli obywatele. Zaś ostatnio telewizja w programie „Future Focus” przedstawiła pięć sposobów, by uratować świat. Pomysły sięgały od zasłaniania słońca przy pomocy specjalnych kryształów umieszczonych w przestrzeni kosmicznej i wytwarzania chmur, po budowę systemów sztucznych drzew. W tym programie jednak podkreślono wysokie koszta oraz to, że nie możemy stale poprawiać natury.
Tymczasem w Chinach ma powstać ponad setka nowych węglowych elektrowni. Stolica Chin, Pekin (Beijing) leży w obszarze stepowym, liczy ponad 15 milionów mieszkańców i cierpi na brak wody, projektuje się więc skierowanie olbrzymiej ilości wody z południowych rzek dla potrzeb stolicy. Wszystkie te chińskie projekty wymagają dużej energii i wpływają na klimat na pewno więcej niż to, co będzie się działo w Australii.
Jak już wspominałem w jednym z poprzednich artykułów, globalne ocieplenie będzie przez wiele następnych lat świetnym pokarmem dla polityków i wszelkiego rodzaju dziennikarzy. A my w tej całej dyskusji nie dajmy się zwariować i nie ulegajmy histerii globalnego ocieplenia.
Jerzy Moskała
(Zapamiętajmy, że globalne ocieplenie spowoduje globalne zamrożenie... dop. E.Celejewska)